Muzeum Kresów w Lubaczowie

Przez granice. Katarzyna Komar-Macyńska w rozmowie z Tomaszem Grzywaczewskim

„Mam nadzieję, że uda się nam znaleźć wspólne momenty, wspólną nitkę, która nas tutaj poprowadzi i sprawi, że zarówno Państwo, jak i my wyjdziemy z takim poczuciem, że dowiedzieliśmy się czegoś nowego, mamy jakąś nową refleksję na temat dziedzictwa, na temat stosunków polsko-ukraińskich, a także na temat tej strasznej wojny, którą teraz toczy Ukraina”. Tymi słowami spotkanie z Tomaszem Grzywaczewskim rozpoczęła Katarzyna Komar-Macyńska z Domu Ukraińskiego w Przemyślu. Odbyło się ono w Radrużu 4 czerwca 2023 r.

Myślę, że w trakcie spotkania licznie zgromadzoną radruską publiczność połączyła wspólna nić i każdy z nas wyszedł z nowymi refleksjami. Była to wyjątkowa, przepełniona wrażliwością rozmowa.

Paradoksalnie dwa odmienne wątki, czyli trwająca od 2014 r. wojna w Ukrainie, która przed przeszło rokiem przybrała nieznane dotąd rozmiary, i niszczone przez barbarzyńską Rosję ukraińskie dziedzictwo kulturowe, a także wędrówka po nieistniejącej już dzisiaj, wymazanej granicy II Rzeczypospolitej, doskonale się ze sobą przeplatały.

To właśnie granica, która, jak mówił jeden z bohaterów książki Tomasza Grzywaczewskiego, „siedzi w człowieku”, była elementem wspólnym. Granica, na co zwróciła uwagę Katarzyna Komar-Macyńska, która na początku XXI w. miała przestać być problemem współczesnego polskiego społeczeństwa. Tymczasem dzisiaj mamy nieprzekraczalną granicę z Białorusią i Obwodem Kaliningradzkim, mamy granicę z Ukrainą, która stała się miejscem największego exodusu po II wojnie światowej, i mamy wojnę w Ukrainie, w której granice, w związku z okupowanymi terytoriami, poprzesuwały się, których nieszczelność spowodowała wzmożony atak.

Granica ma charakter uniwersalny, ponadczasowy. Wyraźnie pokazała to pandemia koronawirusa, kiedy nagle otwarte południowe i zachodnie granice Polski zamknęły się, a z drugiej strony, w trakcie trwającej agresji rosyjskiej, na miliony (!) uchodźców otworzyła się granica polsko-ukraińska. Jak bliskie jest nam to także w Radrużu czy na całej ziemi lubaczowskiej. Tu Galicja, tam Kongresówka, tu Podkarpacie, tam Lubelszczyzna, tu Polak, tam Ukrainiec, tu swój, tam obcy. Granica, która może łączyć, co pokazały szczególnie ostatnie miesiące, ma swoje głębokie korzenie, i, niestety, często nadal nas dzieli.

W kontekście granicy właśnie, a także rzezi wołyńskiej, Tomasz Grzywaczewski został zapytany o to, jak należałoby stwarzać dobre przestrzenie do dialogu polsko-ukraińskiego na bardzo trudne tematy. I tu twórca filmu „Wymazać naród” postawił granicę, stwierdzając, że należy oddzielić dyskurs historyczny od współczesnych relacji polsko-ukraińskich. Podkreślił także, że ostatni rok sprawił, że Polacy mieli okazję poznać Ukraińców, takimi jacy oni są, a to – w perspektywie czasu – wpłynie na ułatwienie dialogu historycznego.

Jest to niezwykle ważne, abyśmy już teraz mogli wspólnie odbudować niszczone ukraińskie dziedzictwo kulturowe, które po wielokroć jest wspólnym dziedzictwem dawnej Rzeczypospolitej, a także wspólnie, w otwartości na złożoną historię dawnej Rzeczypospolitej, wędrować obecnymi i dawnymi wschodnimi granicami naszego kraju.

Piotr Zubowski

Fot. Tomasz Michalski

ZAPRASZAMY DO ODWIEDZIN

ul. Jana III Sobieskiego 4
37-600 Lubaczów

ul. Jana III Sobieskiego 4
37-600 Lubaczów

Radruż 13
37-620 Horyniec-Zdrój

Nowe Brusno 103
37-620 Horyniec-Zdrój

Skip to content