Muzeum Kresów w Lubaczowie

Epifania pana Roberta

W październikowy wieczór Radruż, „miejsce symboliczne, pachnące czasem, tworzące przestrzeń do opowieści, do nowych działań i rzeczy. Nasze miejsce w tym uniwersum (…), miejsce pogranicza (…)– stał się sentymentalną przestrzenią wypełnioną wspomnieniami i refleksjami, w której odbyło się spotkanie z Robertem Gmiterkiem, autorem zbioru opowiadań „Epifania pana Eliasza. Inne historie Pogranicza”.

Robert Gmiterek, kronikarz Roztocza, Piotr Zubowski, dyrektor Muzeum Kresów w Lubaczowie, oraz zebrana publiczność próbowali odpowiedzieć na pytanie, czym jest „Epifania pana Eliasza”, o kim opowiada, jakich czasów i wydarzeń dotyczy?

Najważniejszym aspektem rozmowy, jej centralnym punktem, była sama

epifania,

czyli oświecenie, które dotyczy wielu aspektów życia. Można doświadczyć epifanii osobistej, epifanii rodzinnej; epifanię przeżyć może również pewna grupa ludzi o podobnych przeżyciach. Oświecenie może przydarzyć się zawsze i każdemu, przychodzi zazwyczaj nieoczekiwanie i zmienia wszystko. Jednak, żeby doświadczyć iluminacji, najpierw należy odnaleźć

własną tożsamość.

Najważniejsze jest zakotwiczenie w czasie i w miejscu. Nitki z przeszłości tkają teraźniejszość, a przeszukiwanie rodzinnej historii pozwala odnaleźć siebie, swoją przynależność. Idąc tą drogą, autor znalazł w sobie pewność i odważył się pisać o rzeczach, które z czasem nabrały dla niego znaczenia. Skupił się na

tożsamości Pogranicza,

które zostało podzielone, rozpadło się po II wojnie światowej, po dawnym Pograniczu zostało tylko uczucie wielkiej straty. Obraz Pogranicza Robert Gmiterek składał jak patchwork, sklejał na nowo z małych fragmentów jak ze słów wyciętych z gazet i ułożonych w nową opowieść. Tkał z niedopowiedzeń i z niewiedzy, które skłoniły go do poszukiwań tego, co zostało przemilczane. Tak poskładane Pogranicze jest znowu żywe – „to są historie, które mogły się zdarzyć

wszędzie, ale nie nigdzie”.

To opowieści zakorzenione w ludziach. Z jednej strony są uniwersalne, bo dotyczą pragnień i emocji, a z drugiej strony opowiadają o konkretnych miejscach i prawdziwych historiach. Część lokacji pojawia się z rozmysłem, ponieważ zniknęły z map, a literatura troszczy się o miejsca, których już nie ma. Część lokacji zostało ukrytych, ale są łatwe do rozpoznania. To powrót do

przeszłości.

Jak więc o przeszłości opowiadać? Należy odejść od „wielkiej historii” w stronę „małych historii”. Małe, osobiste historie pokazują prawdę, jaką wyznaczają „wielkie daty”. Istotą jest „historia podstawowa”, czyli osobiste doświadczenia w mikroświecie. Odejście od martyrologii i rozdrapywania ran w stronę pogodzenia i pamięci. Pogodzenie się z tym, co było, wyzwala „łagodność”, a ta z kolei jest czynnikiem twórczym. Czasem od rzeczywistości ważniejsze są obrazy, które nosimy w sercu, to one dają siłę do życia. Z takich właśnie obrazów ułożyło się

dwanaście opowiadań, 

które prowadzą czytelnika przez jeden rok, wszystkie pory roku, dwanaście miesięcy, począwszy od września, przez życie i śmierć, przez pogranicze polsko-ukraińskie. To opowieści na granicy jawy i snu, na granicy prozy i poezji, utkane ze ścinków osobistych historii rodzinnych, ze skrawków doświadczeń prawdziwych i z wyobraźni, która wypełnia luki. Każde opowiadanie jest inne, osobne, ale łącza się ze sobą i przenikają, bohaterowie przechodzą między historiami.

Książka Roberta Gmiterka wymusza na czytelniku

skupienie,

jest tak językowo skonstruowana, że nie można uronić ani słowa. Budzi ciekawość, zmusza do poszukiwań, do refleksji, a czasem wywołuje łzy. Skłania do poznawania historii ludzi, którzy są nam zupełnie obcy. „Epifania pana Eliasza” to wynik osobistej epifanii autora, która nastąpiła w 2018 r. i zmieniła jego życie. Książka powstała dzięki spotkaniom z ludźmi, dzięki temu, że dzielili się swoimi skrawkami opowieści. Tak powstała opowieść o tożsamości Pogranicza, o małych historiach zwykłych ludzi, które mają w sobie moc prawdy.

Na zakończenie spotkania autor podzielił się dobrą wiadomością, że planuje napisanie i wydanie kolejnej książki, tym razem będzie to powieść.

Anna Nowak

Fot. Tomasz Michalski

ZAPRASZAMY DO ODWIEDZIN

ul. Jana III Sobieskiego 4
37-600 Lubaczów

ul. Jana III Sobieskiego 4
37-600 Lubaczów

Radruż 13
37-620 Horyniec-Zdrój

Nowe Brusno 103
37-620 Horyniec-Zdrój

Skip to content